O mnie i blogu

Witam na moim blogu. Jestem Waldemar Misztal i całkiem niedawno wpadłem na pomysł prowadzenia bloga. Będzie on o charakterze finansowym, ale nie bójcie się drodzy czytelnicy, że będą to surowe tabelki i nudne analizy. Chce skupić się na własnych przemyśleniach i radach, które w moim przypadku okazały się niezwykle trafne. Taki blog inspirowany moim życiem i przejściami, które mimo, że nie był zbyt radosne dały mi porządną finansową lekcje.

Moje doświadczenia kredytowe


Skąd takie bolesne doświadczenia? Muszę zrzucić to na brak wiedzy. Po tym wszystkim obiecałem sobie, że już nigdy nie wejdę w nic co wiąże się z ryzykiem bez dogłębnego uzupełnienia wiedzy w tym temacie. Obecnie moje finansowe tarapaty są już mniejsze. Nie jestem w błędnym kole tzw. spirali długów. Niektórzy z Was to pewnie znają. Tu chwilówka bez zaświadczeń, tam mały kredycik i nagle okazuje się, że brakuje. A co robiłem  gdy brakowało? Oczywiście brałem kolejne i kolejne zapełniając konto firm pożyczkowych w przepiękne odsetki. Takim sposobem założyłem sobie pętle na szyję. Zaciskającą się. Jednakże dzięki mojemu samozaparciu i poczuciu, że zawaliłem wziąłem się za siebie. Pospłacałem co mogłem. Starałem się jak najmniej pożyczać a zarazem efektywnie pracować by zarobić na te zobowiązania. Nie powiem Wam, że kredyty są niepotrzebne, złe i nie należy ich brać. Jak najbardziej można byle z głową na karku.

Spłata zobowiązań jest możliwa


Obecnie z moich zobowiązań pozostały mi kredyt hipoteczny i kredyt inwestycyjny. Spłacam regularnie, bo nie chce powtórki z rozrywki. Przez tę pętlę pożyczek zabrakło mi na moje hobby – motocykle. Ba, musiałem nawet jeden sprzedać, co było dla mnie sporym ciosem. Wiecie jak to jest jak cos pielęgnujecie, pakujecie w to pieniądze i Was to cieszy. A później musicie to sprzedać i to jak najszybciej, więc w większości przypadków za bezcen. Bolesne i prawdziwe.
Powyższe zapewne tłumaczy Wam dlaczego tytuł „Finanse na prostą”. Historii tego jak powoli się staczałem finansowo mam dostatek, lecz obecnie mogę wychwycić błędy, które wtedy robiłem i podzielić się z Wami daną historią ale już z wnioskami czego nie robić lub jak tego nie robić. Postaram się opisać także zjawisko mojego wzięcia się w garść oraz przedstawię Wam zapewne pokrótce moją motywację – cudowną i jedyną żonę, która nie oceniała ani nie zarzucała złego a cały czas wspierała w decyzjach, choć wiem, że było jej ogromnie ciężko.
Mam nadzieję, że rady udzielone przeze mnie będą dla Was przydatne, a sam blog przyjazny w czytaniu. Jeżeli nie wyjaśnię jakieś kwestii dokładnie i będziecie mieć jakieś pytania to zapraszam do aktywnego komentowania. Witam, więc jeszcze raz i oddaje do waszej lektury pierwszy wpis.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz